piątek, 26 sierpnia 2011

Łańcut

Ciąg dalszy weekendu podkarpackiego zaowocował wycieczką do Łańcuta. Zawsze było tam strasznie daleko, więc nie dało się wcześniej zweryfikować pojawiających się czasem zachwytów na temat tego miasteczka a dokładnie na temat miejscowej atrakcji - Zamku Lubomirskich.
Pojechaliśmy z Rzeszowa pociągiem i po wyjściu przed łańcucki dworzec pojawił się ogromny zgrzyt - GDZIE IŚĆ... Wokół żadnej informacji, żadnej strzałki, prawie brak żywego człowieka a naprzeciw tylko miejscowy Polmosu (niestety, niedostępny dla postronnych).

czwartek, 25 sierpnia 2011

Rzeszów

Rzeszów sam zadecydował o przyciągnięciu nas do siebie. Bo okazało się, że dzięki promocji LOTu można dotrzeć tam w kilkadziesiąt minut, za cenę taką samą jak za sześciogodzinną podróż pociągiem. Nie było więc nad czym dumać - bilety kupione, hostel "Alko" w samym Rynku znaleziony (tu zwany jeszcze wg. starej nomenklatury schroniskiem) a i w Rzeszowie jeszcze nas nie było... :-)