czwartek, 28 listopada 2013

Ida

Kolejny z cyklu polskich filmów okazał się być gniotem. Tak po prostu, banalnie, najzwyklejszym gniotem. Ciężko właściwie skupić się nad jakimkolwiek opisem filmu "Ida"...

Dostaliśmy historię rodem z nośnych tematów wprost z "Wyborczej", których nie udźwignął ani reżyser ani aktorzy... Ale po kolei, tak z perspektywy głównej bohaterki:

Bądź sobie w zakonnym nowicjacie, dowiedz się, że jesteś żydówką, odwiedź ciotkę (która jest stalinowskim sędzią a do tego puszczalską pijaczką), wyrusz w sentymentalną podróż śladami rodziny, dowiedz się, że Polacy mordowali Żydów, puść się z muzykiem jazzowym, wróć do klasztoru, złóż śluby zakonne. Przez półtorej godziny nie okazuj emocji...

Brzmi bezpłciowo i bez polotu? Właśnie tak. I taki też jest ten film - w sumie o niczym, zagrany beznadziejnie, niedopracowany zarówno w warstwie scenariusza jak i bazujący na słabym warsztacie reżysera. I jak pięknie aktorka grająca tytułową rolę nie wyraża żadnych uczuć! To się nadaje do podręczników beznadziejnego aktorstwa ;-)

czwartek, 21 listopada 2013

Papusza

Pierwsze zaskoczenie: nie byłem w kinie od pół roku! Ale skoro pora roku coraz mniej sprzyja podróżowaniu, przyszedł czas przeprosić się z salą kinową :-)

Samo kino zdało się zadowolone z powrotu syna marnotrawnego - zamiast losowo wybranego filmu, dzięki awarii taśmy, puszczono "Papuszę". I to była, zdaje się, dobra wymiana...

O historii cygańskiej poetki piszą teraz wszyscy, więc nie ma co rozpisywać się nad fabułą. Wystarczy wspomnieć, że jej historia zarówno urzeka, jak i strasznie niszczy psychikę. Odrzucenie, samotność, niezrozumienie wśród swoich, wykluczenie z zamkniętej społeczności - to kwestie, które przewijają się przez cały film. I nawet "sukces" poetycki nie okazuje się być tym, co przynosi splendor i chwałę...