wtorek, 1 kwietnia 2014

Londyn cz.3

Londyn: odsłona trzecia :-) Kolejny dzień w stolicy Wielkiej Brytanii upłynął nam pod znakiem (da-dam!) chodzenia... Ale warto było nieco się pomęczyć, żeby zobaczyć to wszystko, co zobaczyć chcieliśmy :-)


poniedziałek, 31 marca 2014

Londyn cz.2

Drugi dzień łażenia po Londynie - jeszcze dłuższy, jeszcze bardziej ekscytujący i równie uśmiechnięty. W sumie, skoro byliśmy tam tylko na weekend, trzeba było zobaczyć jak najwięcej, nawet kosztem wieczornego padnięcia na twarz ;-)


środa, 26 marca 2014

Londyn cz.1

W końcu się udało dotrzeć i do Londynu :-)

Sam pomysł zrodził się dość spontanicznie - gdy Ryanair wrzucił w październiku megatanie bilety do swojej aplikacji na telefony komórkowe, nie było się nad czym zastanawiać. A gdy do tego udało się dokupić noclegi na portalu airbnb za grosze, to już całkowicie dopełniła się radość z podróży :-)

Podsumowując koszta wyszła piękna cena:
Przelot Warszawa (Modlin) - Londyn Stansted - Warszawa (Modlin): 48 zł.
Dwa noclegi w hostelu "The Charlie Chaplin" - 5 euro (= 20 zł.) - za osobę. Miało być dormitorium pełne ludzi, a spaliśmy tam sami :-)
Jeden nocleg w hostelu "Brazen Backpackers" - 9 gbp (= 45 zł.) od osoby.
Przejazd Easybusem z lotniska do Londynu i z powrotem = 11 gbp (= 55 zł.) od osoby.
Ergo: 168 zł. za 4 dni w Londynie. Biorąc pod uwagę brytyjskie ceny uznaję to za ogromny sukces!!! :-)



czwartek, 27 lutego 2014

Pod Mocnym Aniołem

Pomyślałem: lubię Pilcha, lubię Smarzowskiego - trzeba się wybrać na film "Pod Mocnym Aniołem". Bo skoro jeden ekranizuje drugiego a do tego w głównej roli obsadzają Więckiewicza to może być coś dobrego :-)

Okazało się jednak, że się trochę przeliczyłem... 

Fabuła zabiera nas do pijackiego piekła od pierwszych kadrów. Główny bohater w nieustającym alkoholowym obłędzie przemieszcza się między kolejnym pijaństwem, detoksem i odwykiem, bez końca, prawie bez możliwości wyrwania się z tego kręgu. Bo nawet gdy już wychodzi "czysty" po kolejnym leczeniu deliryków, to prędzej niż później, znów kieruje swe kroki do knajpy lub sklepu monopolowego. Oczywiście w tle pojawiają się jakieś kobiety, jakieś majaki, jakieś wydarzenia z życia, ale i tak najważniejszy jest kolejny łyk alkoholu...


wtorek, 11 lutego 2014

Budapeszt (v 5.0)

Po raz pierwszy miałem okazję oglądać Budapeszt zimą... :-) 
Bardzo potrzeba nam było tego wyjazdu - żeby odpocząć, zrelaksować się, wymoczyć tyłki w wodach termalnych i po prostu połazić po naszym ulubionym ostatnio mieście. A na koniec odwiedzić lokal bardzo słynnej gwiazdy ;-)

A koszty były, szczerze mówiąc, żadne. Idealny low-costowy citibreak:
Przelot (Wizzair): 64 zł.
Nocleg: Yolo Hostel: 40 zł. (za dwie doby w dwuosobowym pokoju w promocji na stronie Hostelsclub) :-)


wtorek, 28 stycznia 2014

Skavsta

Styczeń powitaliśmy krótką wyprawą do Szwecji. Można nawet rzec, że bardzo krótką - w sumie w okolicy lotniska Skavsta spędziliśmy aż cztery godziny ;-) Nie wystarczyło czasu na wycieczkę do Nykoping, ale było go idealnie, żeby chwilę pospacerować, porzucać się śnieżkami, zrobić anioły na śniegu i zdrowo zmarznąć.

Nie udało nam się tylko wejść do F11 Muzeum (szwedzkiego lotnictwa), gdyż dopiero na miejscu okazało się, że jest ono czynne tylko we wtorki, czwartki i niedziele. My byliśmy w sobotę... No cóż, trzeba będzie następnym razem się tam udać :-)

Pięknie też, że udało się zmieścić w oszałamiającej kwocie 68 zł. :-) (53 zł. za loty + 15 zł za pociąg na trasie Modlin-Warszawa). Na szczęście wylatywaliśmy z Okęcia. A kanapki wzięliśmy z Polski ;-)

Zdjęcia są bo są. Było biało. Bardzo biało. I śnieg sypał cały czas... :-)

niedziela, 29 grudnia 2013

Berlin (v. 2.0)

Berlin na zakończenie roku i ostatnią podróż okazał się być świetnym wyborem :-) Nie potelepał po kieszeni a dał nam możliwość obejrzenia tak miasta, jak i bożonarodzeniowych jarmarków. Po raz kolejny nie dopisała tylko pogoda - pierwszego dnia było okropnie zimno, drugiego mgliście a ostatniego popadywał deszcz. Stąd też zdjęcia takie a nie inne :-) Niemniej jednak: fajnie było znów zobaczyć stolicę Niemiec i znów poddać się jej energii... Bo miasto nie jest urodziwe ale ma w sobie "to coś", co pozwala czuć się w nim dobrze :-)

Cenowa rewelacja:
Autobus Simple Express: 76 zł. (w dwie strony)
Nocleg: 37 zł. (9 euro) za łóżko w dormitorium hostelu Check In Hostel.

 

wtorek, 17 grudnia 2013

Kraina Lodu

Przyznaję po raz kolejny: lubię bajki i mam słabość do animacji, nawet w Disnejowskim, cukierkowym wydaniu. Dlatego też na obejrzenie "Krainy Lodu" nie trzeba mnie było specjalnie namawiać :-)

I nie bardzo wiem co o tym filmie teraz napisać... :-)

Bo to taka klasyka gatunku ze wspomnianej powyżej wytwórni: jest piękna animacja, jest fabuła z morałem, jest trochę scen zabawnych i trochę (za dużo) piosenek.

Ot, bez rozwlekania: po prostu warto pójść do kina i obejrzeć ten film. Bez specjalnych oczekiwań, oddając się przez prawie dwie godziny magii zamarzniętej krainy :-)

Ps. A postaci bałwanka i renifera nie da się nie lubić :-)

środa, 4 grudnia 2013

Rzeszów (v. 2.0)

Jesienny Rzeszów - jedna z ostatnich wycieczek AD 2013 :-) Stolica Podkarpacia kolejny raz okazała się być przyjemnym turystycznie miejscem - nawet gdy pogoda nie rozpieszcza...
W jedną stronę PolskimBusem, powrót Eurolotem, nocleg w PTSM Alko i trochę piwa na miejscu nie zrujnowały budżetu, nie wymęczyły a pozwoliły odpocząć w ramach długiego listopadowego weekendu :-)


czwartek, 28 listopada 2013

Ida

Kolejny z cyklu polskich filmów okazał się być gniotem. Tak po prostu, banalnie, najzwyklejszym gniotem. Ciężko właściwie skupić się nad jakimkolwiek opisem filmu "Ida"...

Dostaliśmy historię rodem z nośnych tematów wprost z "Wyborczej", których nie udźwignął ani reżyser ani aktorzy... Ale po kolei, tak z perspektywy głównej bohaterki:

Bądź sobie w zakonnym nowicjacie, dowiedz się, że jesteś żydówką, odwiedź ciotkę (która jest stalinowskim sędzią a do tego puszczalską pijaczką), wyrusz w sentymentalną podróż śladami rodziny, dowiedz się, że Polacy mordowali Żydów, puść się z muzykiem jazzowym, wróć do klasztoru, złóż śluby zakonne. Przez półtorej godziny nie okazuj emocji...

Brzmi bezpłciowo i bez polotu? Właśnie tak. I taki też jest ten film - w sumie o niczym, zagrany beznadziejnie, niedopracowany zarówno w warstwie scenariusza jak i bazujący na słabym warsztacie reżysera. I jak pięknie aktorka grająca tytułową rolę nie wyraża żadnych uczuć! To się nadaje do podręczników beznadziejnego aktorstwa ;-)