Styczeń powitaliśmy krótką wyprawą do Szwecji. Można nawet rzec, że bardzo krótką - w sumie w okolicy lotniska Skavsta spędziliśmy aż cztery godziny ;-) Nie wystarczyło czasu na wycieczkę do Nykoping, ale było go idealnie, żeby chwilę pospacerować, porzucać się śnieżkami, zrobić anioły na śniegu i zdrowo zmarznąć.
Nie udało nam się tylko wejść do F11 Muzeum (szwedzkiego lotnictwa), gdyż dopiero na miejscu okazało się, że jest ono czynne tylko we wtorki, czwartki i niedziele. My byliśmy w sobotę... No cóż, trzeba będzie następnym razem się tam udać :-)
Pięknie też, że udało się zmieścić w oszałamiającej kwocie 68 zł. :-) (53 zł. za loty + 15 zł za pociąg na trasie Modlin-Warszawa). Na szczęście wylatywaliśmy z Okęcia. A kanapki wzięliśmy z Polski ;-)
Zdjęcia są bo są. Było biało. Bardzo biało. I śnieg sypał cały czas... :-)
Słynna "górka spotterska" na końcu pasa startowego. Ponoć można zrobić stąd rewelacyjne zdjęcia startujących samolotów. Nam się nie udało - startował tylko jeden a do tego staliśmy idealnie pod śnieg :-)
Muzeum F11. Widać było przez okno, że w środku stoją całe samoloty.
Obejrzymy je następnym razem :-)
Meanwhile in Sweden ;-)
Sezon rozpoczęliśmy. I będziemy się starać, żeby i w tym roku nie zabrakło podróży, uśmiechu i przyjemności poznawania nowych miejsc :-) Amen! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz