Berlin na zakończenie roku i ostatnią podróż okazał się być świetnym wyborem :-) Nie potelepał po kieszeni a dał nam możliwość obejrzenia tak miasta, jak i bożonarodzeniowych jarmarków. Po raz kolejny nie dopisała tylko pogoda - pierwszego dnia było okropnie zimno, drugiego mgliście a ostatniego popadywał deszcz. Stąd też zdjęcia takie a nie inne :-) Niemniej jednak: fajnie było znów zobaczyć stolicę Niemiec i znów poddać się jej energii... Bo miasto nie jest urodziwe ale ma w sobie "to coś", co pozwala czuć się w nim dobrze :-)
Cenowa rewelacja:
Autobus Simple Express: 76 zł. (w dwie strony)
Nocleg: 37 zł. (9 euro) za łóżko w dormitorium hostelu Check In Hostel.
Hostel już znany - mieścił się blisko Checkpointu Charlie, więc i nie było problemu ze znalezieniem naszej noclegowni. Od razu ruszyliśmy też na podbój miasta :-) Bo nie ma na co czekać gdy świat wzywa :-)
Checkpoint Charlie
Fasada Muzeum Komunikacji.
Resztka Muru Berlińskiego w pobliżu Bunkra Fuhrera.
Z samego zaś bunkra nie zostało NIC. Władze DDR zabudowały teren blokami i tyle...
Pomnik Pomordowanych Żydów Europy.
No cóż... może jestem jakiś niedouczony albo mało wrażliwy, ale 2711 bloków z granitu, ułożonych na sporej wielkości placu w coś na kształt labiryntu, do mnie nie przemawia...
Brama Brandenburska.
I ludź na ludziu - z każdej strony :-)
Pomnik (czy też miejsce pamięci) pomordowanych Cyganów.
Reichstag.
Z wieczną i niekończącą się kolejką chętnych do zwiedzania wnętrza
Katedra Francuska...
...oraz Katedra Niemiecka.
A pomiędzy nimi jeden z kilku jarmarków bożonarodzeniowych :-)
Zamknięty na głucho Friedrichswerde Kirche.
Niedźwiedzie - logo Berlina :-)
Szprewa. I stateczki na Szprewie. W sumie to ruch po niej jest chyba bezustanny :-)
Ale trochę statek wykraczał poza nasz budżet :-)
Kościół św. Mikołaja. Najstarszy. Nieco lubecki ;-)
Katedra św. Jadwigi.
Ciekawa, dwupoziomowa i (co było dla nas w ów dzień bardzo ważne) ogrzewana :-)
Biblioteka Państwowa w Berlinie.
Nowy Odwach a w jego tle dawny Arsenał.
Wnętrze Odwachu.
Wnętrze Arsenału.
Tu również było ciepło. I były ławki... :-)
Most Zamkowy a w tle Katedra Berlińska.
Tramwaj, kościół NMP i wieża telewizyjna w tle.
Czyli zbliżyliśmy się do jarmarku :-)
Jarmark pełną gębą - karuzele, duperele, jadło i napoje...
...i w to nam graj :-)
Fajnie było - to muszę ponownie stwierdzić. Pojedliśmy smacznych acz dziwnych potraw, wypiliśmy kilka piw, tradycyjnie zjedliśmy pragermański kebab i pochodziliśmy tyle, że nogi wchodziły nam w tyłki po same pięty. I pewnie nie był to ostatni raz w Berlinie, oj nie :-)
Jeszcze tyle jest do zobaczenia: cały Berlin Zachodni, muzea, przedmieścia :-)Do następnego razu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz