Jesienny Rzeszów - jedna z ostatnich wycieczek AD 2013 :-) Stolica Podkarpacia kolejny raz okazała się być przyjemnym turystycznie miejscem - nawet gdy pogoda nie rozpieszcza...
W jedną stronę PolskimBusem, powrót Eurolotem, nocleg w PTSM Alko i trochę piwa na miejscu nie zrujnowały budżetu, nie wymęczyły a pozwoliły odpocząć w ramach długiego listopadowego weekendu :-)
Spacer po Rzeszowie to prawdziwa przyjemność - nawet gdy pada a na niebie wiszą szare chmury. Bo to tylko małe odstraszacze przy całej urodzie miasta. Nie zmogła nas pogoda, nie zmogło nas nic - przez bite dwa dni chodziliśmy po rzeszowskich uliczkach, rozkoszując się ich klimatem. Bo nawet jeśli nie ma tu nadmiaru zabytków to jest jakaś taka fajna aura, która doładowuje wewnętrzne baterie. A dobre jedzenie (zwłaszcza słodkości w licznych cukierniach) oraz piwo (niech żyją "Česka Hospoda" i "Stary Browar"!), stanowiły cudowne uzupełnienie pobytu w mieście :-)
Rynek i nasza "noclegownia" :-)
ul. 3 Maja.
Zespół popijarski: liceum, kościół i muzeum.
Kościół farny pw św. Stanisława i św. Wojciecha.
Kościół Bernardynów.
Piękny w środku ale, niestety, nie udało się tam zrobić zdjęcia.
Teatr Miejski.
Pomnik Walk Rewolucyjnych...
...tjaa...
Zespół klasztorny Bernardynów.
Zamek w Rzeszowie.
Niezmiennie "nieturystyczny".
Aleja Pod Kasztanami...
...i jej piękna, secesyjna zabudowa.
Letni Pałac Lubomirskich.
Synagoga Staromiejska.
Stary Cmentarz...
Nieco ponad dwa dni w Rzeszowie pozwoliły odetchnąć. Tak po prostu. A że w każdym miodzie znajdzie się łyżką dziegciu to i tu na sam koniec zafundowano nam dodatkową opłatę za dotarcie na lotnisko... Bo żaden debil w zarządzie miasta i spółek podległych nie pomyślał, żeby skomunikować rozkład jazdy autobusu z rozkładem lotów. Ehhh...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz