niedziela, 29 sierpnia 2010

Lublin

Pointą wyprawy była wizyta w Lublinie. Miasto, które kiedyś straszliwie mnie do siebie zraziło, dostało swoją drugą szansę ;-) I zdało ten egzamin. Było ludnie, gwarnie, kolorowo i z ulicznymi artystami na co drugim chodniku.
Niedosyt mam czasowy i kulinarny, ale to trzeba przyjąć za stan constans podczas całych Chmielaków ;-)












Lublinie! Bądź gotów! Ja tu jeszcze wrócę :-) Do trzech razy sztuka...

Zamość

Chmielakowe poznawanie Lubelszczyzny trwało dalej... ;-) Trafiliśmy do Zamościa. Pięknego Zamościa. Niestety - czasu było mało a przygotowania praktycznie wcale, więc jedynie zasmakowaliśmy tej przestrzeni...









Wiem, że i tam muszę wrócić. Jak najprędzej. Bo się tą przestrzenią zauroczyłem. I mam cholerny niedosyt...

piątek, 27 sierpnia 2010

Zwierzyniec

Kolejnym "skosztowanym" miejscem był Zwierzyniec, po którym mogliśmy się chwilę pokręcić. Ładnie tam. I browar (nieczynny, niestety) mają. I barokowy kościół na wyspie. I jakoś tak zielono tam było...
Nawet na zgrzyt knajpiano-czasowy nie chce mi się narzekać... ;-)










...a wszystko na maksymalnym poziomie niewyspania... Więc do powtórzenia. Na spokojniej, na dłużej...

Szczebrzeszyn

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
I Szczebrzeszyn z tego słynie.
Wół go pyta: ”Panie chrząszczu,
Po co pan tak brzęczy w gąszczu?”
”Jak to - po co? To jest praca,
Każda praca się opłaca.”

Byliśmy w Szczebrzeszynie. Widzieliśmy tylko pomnik. Mam cholerny niedosyt... Zwłaszcza, że przez szybę autobusu miasteczko zdawało się być całkiem ładnym...
Roztocze urzekło :-)

Krasnystaw - Chmielaki 2010

Udało nam się dotrzeć na Ogólnopolskie Święto Chmielarzy i Piwowarów „Chmielaki Krasnostawskie 2010”. Impreza nader folklorystyczna i alkoholowa, ale warta zobaczenia :-) Przynajmniej raz w życiu ;-)


Poniższy utwór idealnie oddaje i klimat imprezy i stoiskowe hity ;-)


Sam Krasnystaw sprawia wrażenie senne i leniwe... Oczywiście, gdy nie przemieszczają się po nim tysiące pijanych osób... Poniżej kilka rzutów okiem:


Kościół p.w. św. Fanciszka Ksawerego.



Wspomnienie po miejscowej synagodze.



Stragany, stragany, stragany - czyli piwo, ludyczność i zapiekanki ;-)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Cmentarz prawosławny na Woli

Mówi się, że jeśli chcesz poznać miasto, to musisz odwiedzić jego kościoły i cmentarze...
Stosując się do tego - poszedłem obejrzeć cmentarz prawosławny na Woli oraz cerkiew św. Jana Klimaka. Piękne miejsce - czarujące ciszą i spokojem... Jednocześnie zachwyca forma niektórych nagrobków - pokryta patyną czasu i jakże odmienna od współczesnego, sztampowego lastriko... Jakoś tak jesiennie się na duszy zrobiło...

Kilka spojrzeń: