czwartek, 29 kwietnia 2010

Na przełaj cz. 4 - Mniszew

Ostatnim punktem niedzielnej wycieczki była miejscowość Mniszew, w której znajduje się Skansen Bojowy 1 Armii Wojska Polskiego. Miejsce może nieprzesadnie słuszne politycznie w obecnej opcji, ale kto by się tym przejmował ;-)

A sama miejscówka jest niesamowita :-) Rozrzucone po wzgórzu rdzewiejące czołgi, katiusze i wszelkiej maści armaty, pomiędzy którymi wiją się okopy, robią piorunujące wrażenie. Takie skrzyżowanie marzeń małych chłopców o zabawie w wojnę z post-military-industrialem. Wszystko zaś w lesie i z niewielką ilością zwiedzających.














Ciekawe ile jeszcze takich dziwnych miejsc skrywa przede mną mazowiecka ziemia...?

I tu nastąpił w tył zwrot, ku domowi. Oby do następnej wyprawy :-)

Na przełaj cz. 3 - wiosenne Mazowsze

Podróż przez kwitnące sady, z kilkoma przygodami, zaprowadziła nas nad Wisłę. W rejonie Czerska i Królewskiego Lasu rozlewa się ona bardzo majestatycznie. I naprawdę można uwierzyć, że hasło "królowa polskich rzek" nie jest przegięciem. Tym bardziej, że sprawia wrażenie całkowicie nieuregulowanej, kompletnie dziko - acz leniwie - toczącej swe wody przez Mazowsze.
Ładnie tam. I wiosennie. Miasto było gdzieś daleko. Gdzieś za nami. I, chociaż przez chwilę, kompletnie zbędne...





poniżej jedyny uczestnik wyprawy, który zdecydował się zamoczyć ;-)


Na przełaj cz. 2 - Zamek w Czersku

Pierwszym przystankiem na trasie wyprawy był zamek książąt mazowieckich w Czersku. O historii budowli odsyłam do poczytania np. TU lub TU.
To już kolejna moja wizyta w tym miejscu i po raz kolejny stwierdzam, że jest to zabytek nad wyraz urokliwy. Bez pompatyczności, bez baroku i dzikich tłumów. A w sumie tak blisko Warszawy...
I tylko idiotów, którzy biegają po fundamentach zamkowego kościoła (mimo łańcucha i odpowiedniej informacji) zakułbym w dyby na czerskim rynku. Ku przestrodze ;-)







A poniżej ciekawostka - czyli jak wyglądał zamek jakieś 30-40 lat temu. :-)

środa, 28 kwietnia 2010

Na przełaj cz. 1 - Intro :-)

Przy niedzieli zdarzyło się wsiąść do pojazdu o smoczych gabarytach...

...coby w miłej kompaniji na Mazowsze z nieco wyższej i pozadrogowej perspektywy popatrzeć...

I chociaż czasem pojazd brzuszyskiem podmokłą ziemię szorował...

i bruzdy w onej żłobił głębokie...

...to dawał radę nieustannie i przez wertepy (i nie tylko) przewiózł...

i to było ZAJEBISTE!!! :-)

Chcę taki samochód!!! ;-)

Fantastyczna niedzielna wycieczka przez mazowieckie wsie. Za chwilę dalszy ciąg programu - czyli jak i gdzie ;-)

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Cisza nad Zegrzem.

Naród bił pokłony i szumiał nad trumną a my uciekliśmy - jak najdalej od tego wszystkiego. Ku ciszy. Ku spokojności...

W miejscowości Rynia nad Jeziorem Zegrzyńskim (zwanym również Zalewem) nie było ludzi. Jakby wszystkich wessała telewizyjno-wawelska rzeczywistość. Nawet Gród Wikingów tkwił zamknięty na głucho... A my mogliśmy przechadzać się opustoszałym brzegiem. I patrzeć, jak spokojnie może płynąć czas...






I tylko poniższy Pan Łabądź syczał na nas, że zakłócamy jego spokój samą swą bytnością...


środa, 21 kwietnia 2010

Euro 2012, czyli stadion we Wrocławiu

Pośród ponurych wrocławskich bagnisk, wzdłuż rzeki Ślęzy, pną się ku niebu dźwigi... Aby tylko diabli z uroczyska nie przeszkadzali w budowie...

Jakie mistrzostwa, taka sceneria ;-)

Inna kwestia, że widok dość niesamowity...





A porównując do stanu budowy stadionu w Warszawie, to szczerze wątpię, czy zdążą :-) Chociaż patrząc z boku, to w Polsce panuje prowizorka, więc i tu się wpuści kibiców. Może trochę UEFA pokrzyczy, ale kto by się tym przejmował... ;-)

wtorek, 20 kwietnia 2010

Ślęza...

...czyli w magicznej krainie...

środa, 14 kwietnia 2010

Jak wytresować smoka

W ramach walki z narodowym użalaniem się nad światem i okolicami poszliśmy do kina na bajkę. "Jak wytresować smoka" było właśnie tym czego nam było trzeba... Bez histerii, bez przeintelektualizowania, za to z dużą dawką humoru... :-)

No i nie ma w tym przesadnego patosu ani nachalnego moralizatorstwa. A to, w aktualnych dniach, jest wielce ważne. Żeby nie zwariować...

I są wikingowie. I smoki. I wikingowie są zabawni. A smoki urocze.

I tylko tyle.
I aż tyle.

Czegóż więcej chcieć od kina w ramach odtrutki na rzeczywistość?

W nosie zaś mam to, że targetem wiekowym przestałem być jakieś 20 lat temu. I tak na sali kinowej dzieci było sztuk jedna ;-)


czwartek, 8 kwietnia 2010

Jaz Rędziński

Kilka zdjęć Jazu Rędzińskiego widzianego od strony Kozanowa - drobne wspomnienie świątecznego spaceru i poszukiwań wiosny :-)