środa, 14 kwietnia 2010

Jak wytresować smoka

W ramach walki z narodowym użalaniem się nad światem i okolicami poszliśmy do kina na bajkę. "Jak wytresować smoka" było właśnie tym czego nam było trzeba... Bez histerii, bez przeintelektualizowania, za to z dużą dawką humoru... :-)

No i nie ma w tym przesadnego patosu ani nachalnego moralizatorstwa. A to, w aktualnych dniach, jest wielce ważne. Żeby nie zwariować...

I są wikingowie. I smoki. I wikingowie są zabawni. A smoki urocze.

I tylko tyle.
I aż tyle.

Czegóż więcej chcieć od kina w ramach odtrutki na rzeczywistość?

W nosie zaś mam to, że targetem wiekowym przestałem być jakieś 20 lat temu. I tak na sali kinowej dzieci było sztuk jedna ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz