Miała być wielka wyprawa tramwajem do (prawie) podmiejskich pałaców. Po szczegółowym sprawdzeniu czym tam dojechać, uwzględniając wszelkie potencjalne niespodzianki i zaburzenia orientacji wsiedliśmy w tramwaj. Przygoda wisiała w powietrzu...!
Dziesięć minut później i pięć przystanków dalej... byliśmy na miejscu ;-)