Podróż do Szwecji i zwiedzanie Nyköping było pierwszą jesienną podróżą tego roku :-)
Miasteczko leży niedaleko lotniska Skavsta, na które docierają tanie linie i (jak w przypadku Beauvais czy Charleroi) jest najczęściej pomijane przez ludzi pędzących po wyjściu z samolotu prosto do stolicy.
A to błąd :-) Bo jest to miejsce, które warto obejrzeć - tak dla zabytków jak i zwyczajnego, szwedzkiego klimatu. Idealne na jeden dzień, tchnące leniwym spokojem Skandynawii i dające duży zastrzyk energii... :-)
Spod lotniska do miasta jeździ autobus linii 515, który za niecałe 13 złotych dowozi nas do samego centrum. A tam idealne miejsce na spacer - przed siebie :-)
Chociaż muszę przyznać, że po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się kompletnie stracić orientację w terenie. Nie wiedziałem w którą stronę iść ani gdzie jest jakikolwiek punkt orientacyjny... :-) Na szczęście to tylko krótki, nocny *zonk*, za dnia już wszystko było ok ;-)
A cały spacer po mieście odbywa się praktycznie wzdłuż przecinającej je rzeczki, nad którą stworzono przepiękną ścieżkę spacerową. Szkoda tylko, że tablice informacyjne są li i wyłącznie po szwedzku ;-)
Zamek.
Dawny browar - obecnie centrum kulturalne.
Jesień :-)
Przerażający clown, stojący przy wejściu do przedszkola...
Dawny młyn.
Wieża z zegarem na szczycie wzgórza w centrum.
Widok na centrum miasta.
Kościół Alla Helgona (cokolwiek to nie znaczy)...
...i jego wnętrze... :-)
Centrum miasta.
Bajkowo... :-)
Kościół św. Mikołaja
Ratusz.
Główny miejski deptak.
Dworzec kolejowy.
24 godziny w Szwecji w opcji low-cost na maksa (pomijając hotel, bo w Nykoping jest tylko jeden hostel, który w dodatku był zajęty a z couchsurfingu nikt nie odpowiedział) były warte tego, żeby ruszyć dupę z Warszawy :-) Bo ładnie tam, kolorowo jesiennie i nawet deszcz atakujący wieczorem nie był nam wrogiem ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz