Film "Niezasłane łóżka" otworzył kolejny miesiąc chodzenia do kina. I był to taki film, jakiego w oczekiwałem w ramach wypatrywania wiosny :-)
Jest to opowieść o młodych ludziach, mieszkających w londyńskim squacie i poszukujących swojego miejsca na ziemi... Brzmi banalnie, nieprawdaż? Ale nie jest to aż tak proste - na szczęście...
Film jest spokojny, nieco leniwy i taki... ludzki. Bez zadęcia, bez zbyt szybkiej akcji, ze spokojną kamerą (często 'z ręki') i świetną muzyką (która jest również jakby pełnoprawnym aktorem).
Fabuła jest bardzo niegłupia a reżyser i aktorzy dobrze spisali się z powierzonych im ról. I właściwie tyle... Bo film oczarowuje. Ale o tym można przekonać się li-i-wyłącznie na własnej skórze... :-)
Ten film powinien być aplikowany jako odtrutka na paskudne polskie przedwiośnie.
Trailer:
Jest to opowieść o młodych ludziach, mieszkających w londyńskim squacie i poszukujących swojego miejsca na ziemi... Brzmi banalnie, nieprawdaż? Ale nie jest to aż tak proste - na szczęście...
Film jest spokojny, nieco leniwy i taki... ludzki. Bez zadęcia, bez zbyt szybkiej akcji, ze spokojną kamerą (często 'z ręki') i świetną muzyką (która jest również jakby pełnoprawnym aktorem).
Fabuła jest bardzo niegłupia a reżyser i aktorzy dobrze spisali się z powierzonych im ról. I właściwie tyle... Bo film oczarowuje. Ale o tym można przekonać się li-i-wyłącznie na własnej skórze... :-)
Ten film powinien być aplikowany jako odtrutka na paskudne polskie przedwiośnie.
Trailer:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz