Kolejnym etapem poniższej wyprawy były wizyty w dwóch miejscach:
1. Krynki. Pożydowskie miasteczko, w którym warto zwiedzić tylko kirkut. Chociaż miejscowi debile nie zachęcają - widząc obcy autokar wznoszą okrzyki "Jude raus!" i "White power!".
Że tak, kurwa, powiem -brawo. Zwłaszcza, że tacy z nas żydzi jak z nich... ;-)
Nie zrażając się jednak poszliśmy na ów kirkut. Żeby zobaczyć magiczną przestrzeń, którą powoli pochłania otaczająca przyroda. Jest jakiś taki piękny smutek żydowskich cmentarzy...
1. Krynki. Pożydowskie miasteczko, w którym warto zwiedzić tylko kirkut. Chociaż miejscowi debile nie zachęcają - widząc obcy autokar wznoszą okrzyki "Jude raus!" i "White power!".
Że tak, kurwa, powiem -brawo. Zwłaszcza, że tacy z nas żydzi jak z nich... ;-)
Nie zrażając się jednak poszliśmy na ów kirkut. Żeby zobaczyć magiczną przestrzeń, którą powoli pochłania otaczająca przyroda. Jest jakiś taki piękny smutek żydowskich cmentarzy...
2. Kopna Góra - krótki postój na odpoczynek i obejrzenie arboretum... Gdyby człek mieszkał bliżej zapewne jeździłby tam na weekendowe pikniki. Cisza, spokój, drzewa - pełen chill-out ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz