sobota, 31 grudnia 2011

Wymyk

Filmem "Wymyk" zamknęliśmy 2011 rok. Wbrew poprzednim doświadczeniom daliśmy po raz kolejny szansę polskim twórcom i... nie zawiedliśmy się :-)

Nie jest to kino lekkie łatwe i przyjemnie - opowieść o bezsilności, brnięciu w kłamstwa i próbie odkupienia win zapowiada się dość banalnie, zwłaszcza gdy dowiadujemy się, że będzie to historia o dwóch braciach. Jakieś takie to nieco biblijne, czyż nie...? ;-)

Na szczęście okazuje się, że jest to dobrze nakręcona historia - bez moralizatorstwa i nadmiernego efekciarstwa...

Zaczyna się od kopnięcia - adrenalina, podniesione ciśnienie a potem są już tylko wyrzuty sumienia i próba odkupienia winy (a może tylko zmazania plamy po własnym uczynku?), w których towarzyszymy postaci granej przez Roberta Więckiewicza... Bo jakże to tak - bratu nie pomógł, rodzinę okłamywał... a może okłamywał już sam siebie... A może bezmoc zrodziła się z jeszcze innej przyczyny? I dlaczego wszyscy słuchają ojca jak wyroczni? Dlaczego wszyscy bohaterowie zdają się mieć jakieś dziwne, drobne sekrety?
Zaskakuje natomiast Więckiewicz, który po raz pierwszy od dawna nie gra ani cwaniaka ani wiejskiego amanta i bardzo dobrze się w filmie psychologicznym sprawdza. Tak, proszę, jeśli już muszę go oglądać, to niech to będą role takie jak ta... :-)


Bez samych zachwytów - film, trzeba przyznać, chwilami mocno się dłuży a niektóre zachowania bohaterów trącą lekkim absurdem lub koniecznością przedłużenia filmu...

Ale i tak ogląda się bardzo dobrze. Czego o poprzednich polskich filmach powiedzieć nie mogłem...
Jako klamra zamykająca rok - bardzo dobry wybór... :-)

Trailer, na zachętę:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz