czwartek, 29 sierpnia 2013

Serbia Trip 5 - Smederevo

Smederevo (Смедерево) leży mniej-więcej 50 kilometrów od Belgradu. A że zachwalają je w przewodnikach - postanowiliśmy zrobić sobie jednodniową wycieczkę i zobaczyć słynną twierdzę :-)

W drogę wyruszyliśmy serbską komunikacją publiczną: bilet kupiony całkiem bezstresowo, rano wyjazd, autobus klimatyzowany, ładnie-pięknie... Gdy po prawie dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce zapał nieco w nas opadł - to był chyba najgorętszy dzień sierpnia i wprost z chłodnego autobusu trafiliśmy do rozgrzanego piekarnika. W życiu nie czułem aż takiego gorąca, temperatura wynosiła ok +46 stopni Celsjusza, na niebie zero chmur a i cienia w mieście niewiele. Daliśmy radę, ale to nie jest klimat dla ludzi! :-)

Na dworcu autobusowym brak jakiejkolwiek informacji w którą stronę iść, żeby zobaczyć ich najsłynniejszy zabytek, więc najpierw poszliśmy do sklepu spożywczego zakupić coś na śniadanie. I udało się nawet dogadać z paniami na stoisku mięsnym, żeby pokroiły nam tyle kiełbasy ile chcemy. To sukces wielki biorąc pod uwagę "esperanto", którym musieliśmy się posługiwać ;-)

Twierdza w Smederewie, trzeba przyznać, robi niesamowite wrażenie. Zbudowana w XV-wieku, położona nad samym Dunajem do dziś zaskakuje swym ogromem i rozmachem, zwłaszcza, że zachowany został praktycznie cały obwód murów obronnych, które otaczają ponad 11 hektarowy dziedziniec.

Zasmuca natomiast zaniedbanie budowli i całkowity brak pomysłu miejscowych co z tym zrobić... Część baszt wygląda, jakby miała się za chwilę zawalić a na dziedzińcu nie dzieje się nic. Takie wręcz przerażające nic, biorąc pod uwagę jak piękne jest to miejsce...


środa, 28 sierpnia 2013

Serbia Trip 4 - Belgrad - Zemun

Zemun to integralna część Belgradu - niegdyś osobne miasto, wchłonięte przez stolicę dopiero w 1934 roku. Opisywana jest w przewodnikach jako jedna z urokliwszych dzielnic, więc nie dziwota, że i tam nas zawiało. 
Jedna drobna uwaga - jeśli się tam wybierasz, to dowiedz się, jakim autobusem jechać i gdzie należy wysiąść. Bo pojazd wybraliśmy tak, że zamiast wylądować od razu nad brzegiem Dunaju, dotarliśmy nie-wiadomo-gdzie a potem w upale musieliśmy przejść pół dzielnicy, szukając punktu docelowego ;-) I nawet jeśli było gorąco, nogi wchodziły nam w zadki a wycieczka miast kilka godzin trwała pół dnia, stwierdzam, że nie ma tego złego ;-) Udało nam się wypić po drodze dobrą kawę i spotkać się z dużymi przejawami sympatii ze strony Serbów, którzy nawet nie do końca wiedząc dokąd chcemy dotrzeć, starali się być pomocni :-)
Ale gdy dotarliśmy w końcu na docelowe wzgórze okazało się, że nie można pominąć tego miejsca odwiedzając Belgrad. 
Bo tam jest po prostu... pięknie... :-)



wtorek, 27 sierpnia 2013

Serbia Trip 3 - Belgrad - Centrum

Belgrad, gdy tylko człowiek oswoi się z chaosem architektoniczno-ludzkim, pochłania całym sobą. Tak też było i z nami. 
Bo w sumie trzy dni spędzone w stolicy Serbii to było zdecydowanie za mało :-) Ale co nam się udało zobaczyć, tego nikt nam nie odbierze a wszelkie braki nadrobimy następnym razem.

Łaziliśmy w temperaturze, która potrafi zabić. Ale nie mogliśmy przestać... I o tym poniżej :-)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Serbia Trip 2 - Belgrad - Twierdza Kalemegdan

Pobyt w Belgradzie rozpoczęliśmy w środku nocy na lotnisku im. Nikole Tesli wsiadając do lekko nadpsutego busa, który miał nas zawieźć do centrum miasta. I dowiózł - mimo zapalania silnika przy pomocy kopniaka, kierowcy lekko woniejącego alkoholem i świateł, które włączył dopiero po zatrzymaniu przez policję. Ot takie "welcome to Balkans" ;-)

Potem była nocka w "6th Floor Hostel" naprzeciwko dworca kolejowego. Wzięliśmy tam pokój mimo nie najlepszych opinii, ale był blisko punktu orientacyjnego a o 2:00 w nocy nie mieliśmy ochoty na poznawanie topografii Belgradu. O rety - cóż to była za nora! Brudno, ciasno, recepcjonista o wyglądzie mafiozy, z językiem angielskim brzmiącym jak Rosjanin z amerykańskich filmów, pokój wielkości schowka na miotły, gdzie dało się upchnąć jedynie łóżko i widok na zapyziałe podwórko... Ogólnie cud miód, do tego stopnia, że ewakuowaliśmy się stamtąd o poranku, nawet nie zwiedzając pozostałych pomieszczeń... :-)

Na szczęście kolejny nocleg zarezerwowaliśmy w hostelu "In Old Shoes", który to stał się naszą bazą wypadową podczas całego pobytu w stolicy Serbii. I tu wypada pochwalić to miejsce - zwłaszcza jego australijskiego (sic!) właściciela i personel, który potem mocno nam pomógł w dalszych wojażach. Jeśli do tego dorzucimy klimatyzację, czyste łazienki, miłą atmosferę i fajny klimat to pojawi się obraz hostelu (prawie) doskonałego. Myślę, że przy kolejnych odwiedzinach w Belgradzie również będziemy się tam zatrzymywać :-)

Stamtąd wyruszyliśmy na pierwszy punkt zwiedzania - do twierdzy Kalemegdan, która jest niejako wizytówką miasta :-)


niedziela, 25 sierpnia 2013

Serbia Trip 1 - Norwegia i Szwecja

Nasza wyprawa do Serbii zaczęła się dość specyficznie - od wizyty w Norwegii i Szwecji :-) A dokładnie od przelotu z Warszawy do Torp, spaceru do Sandefjord, promu do Strömstad i z powrotem oraz przejażdżki pociągiem i kolejnego lotu do Belgradu. Całkiem zacnie jak na jeden dzień ;-)

Wyda się to dość absurdalne, ale biorąc pod uwagę, że najtaniej można dolecieć do Belgradu z przesiadką pod Oslo, nie było innego wyjścia. No bo to przecież żadne poświęcenie, gdy bilet z Warszawy do Serbii kosztuje 68 zł. I trzeba korzystać, dopóki jeszcze Wizz Air nie zmienił polityki cenowej na jeszcze bardziej absurdalną...