Belgrad, gdy tylko człowiek oswoi się z chaosem architektoniczno-ludzkim, pochłania całym sobą. Tak też było i z nami.
Bo w sumie trzy dni spędzone w stolicy Serbii to było zdecydowanie za mało :-) Ale co nam się udało zobaczyć, tego nikt nam nie odbierze a wszelkie braki nadrobimy następnym razem.
Łaziliśmy w temperaturze, która potrafi zabić. Ale nie mogliśmy przestać... I o tym poniżej :-)
A poszukujący zostaną szybko wynagrodzeni :-)
Konak (Dwór) księżnej Ljubicy - pozostałości zabudowy arystokracji z XIX wieku
Cerkiew Katedralna - Cerkiew pw. Michała Archanioła
Pałac Patriarchy i Muzeum Cerkwi Prawosławnej.
Najstarsza i nasłynniejsza belgradzka knajpka/restauracja/kawiarnia, która zwie się "?" (tak właśnie - znak zapytania)
ul. Knieza Mihaila - główny deptak w mieście, pełen zabytkowych kamienic, knajpek i ludzi :-)
Fajny pomysł na knajpiany ogródek.
Narodowy Bank Serbii
Gdzie nie spojrzeć - ładna zabudowa...
Była dziwna wystawa rzeźb czy instalacji -wózek jak z wizji H.R. Gigera albo Cthulhu
Teatr Narodowy (niestety, w remoncie).
Muzeum Narodowe.
Pomnik księcia Michała III
(miejscowi i tak mówią, że spotkają się "pod koniem") :-)
ul. Skadarlja - niegdyś zagłębie artystów a teraz deptak pełen turystów i knajp.
Ale trzeba przyznać, że mimo komercjalizacji miejsca wygląda ono pięknie. I cudownie się tu pije. Dużo :-)
Co też dwukrotnie uczyniliśmy :-)
Stara cerkiew/kaplica św. Sawy...
...i Katedra św. Sawy - w budowie od 1926 r. - i końca nie widać.
Widać za to świątynię (a właściwie jej kopułę) z wielu punktów miasta - jest to bowiem jedna z największych świątyń prawosławnych na świecie.
A gdy już ją skończą (kiedyś) to piękna będzie również w środku. Już teraz wnętrze robi wrażenie. Nawet gdy w miejscu ikonostasu jest zaparkowany samochód ;-)
Cerkiew św. Marka. Też robi wrażenie...
...zwłaszcza we wnętrzu - ma w sobie jakąś taką... mistykę...
Parlament Serbii.
Można postawić wieżowiec w centrum? Można. A czy pasuje? A kto się by tym przejmował? ;-)
Gdzie człek nie spojrzy tam secesja..
Tylko trzeba się rozglądać. Nieustannie. Nawet gdy jest +40 stopni w cieniu. :-)
Mały kontrast albo raczej chaos w pigułce ;-)
Hotel Moskwa - 1906 r. - secesja pełną gębą :-)
Urocza postać zaprasza do knajpy :-)
Architektoniczny misz-masz...
...jest wszędzie... :-)
A czasem człek coś widzi i nie wie co to. Ale i tak jest pięknie :-)
To takie bardzo ogólne spojrzenie na Belgrad. Bo łatwo się w nim zatopić i zauroczyć, ale każdy powinien to uczynić we własnym zakresie. I posiedzieć, tak jak my, w knajpkach, gdzie piwo toczy się litrami, przeżyć podróż serbskim tramwajem czy odwiedzić o dowolnej porze jedną z piekarni, które są czynne 24h. a serwują rewelacyjne wypieki. No i koniecznie zjeść coś mięsnego - tak w fastfoodzie, w którym wybór potrafi przyprawić o zawrót głowy, jak i w knajpie, w której serwują klasyczne serbskie potrawy (momentami nie różniące się zbytnio od tych serwowanych w budkach z czewapami czy pljeskawicą) :-)
A upał nie zabija - wystarczy się dobrze nawadniać ;-)
A upał nie zabija - wystarczy się dobrze nawadniać ;-)
Wiem, że wrócimy tam. Prędzej niż później :-) I znów będziemy spacerować. Bez końca :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz