"Ave" to kino drogi rodem z Bułgarii. Już samo to powinno zastanowić przed zakupem biletu. No bo czy ktoś zna dokonania bułgarskiej kinematografii? Czy znana jest sofijska szkoła dramaturgii? I kim jest Konstantin Bojanov? :-)
Był to jednak bardzo dobry wybór...
Film jest opowieścią o dwójce młodych ludzi, którzy przemieszczają się autostopem przez bułgarską prowincję. Daleko od Złotych Piasków i turystycznych zagłębi toczy się prawdziwe życie - pełne dziwnych postaci, niedopałków i niedomówień...
Ale to właśnie tam są ludzie z krwi i kości, tam są emocje, tam jest niekoloryzowany obraz świata.
Możemy oglądać nieprzeintelektualizowaną i świeżą opowieść o drodze i dojrzewaniu. A może o dojrzewaniu w drodze? Albo po prostu o trudnej młodości?
Całą historia składa się z epizodów rozrzuconych pomiędzy środkami transportu a krótkotrwałym "cumowaniem" w bardziej statycznych przestrzeniach.
O aktorach też nic złego powiedzieć się nie da. Dziewczyna urocza, chłopak wygląda jakby od początku życia nie żył a oboje grają świetnie :-) I sprawdzają się w damsko-męskiej grze...
Warto... Po długiej serii filmów słabych albo i beznadziejnych "Ave" było jak prawdziwa odtrutka.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz