piątek, 26 lutego 2010

Parnassus

Jakiś czas temu zawiało nas do kina Femina na film "Parnassus. Człowiek, który oszukał diabła". W ramach walki z zimą i obezwładniającym mentalnie chłodem. I udało się... :-) Film jest uroczy - w sam raz na tę odrażającą porę roku.

Recenzji "Parnassusa" napisano już setki. Więc nie będę się powielał. Stwierdzam tylko, że w filmie jest tak wiele alegorii, metafor i symboli, że się nieco pogubiłem. I -koniecznie- chcę go zobaczyć raz jeszcze. Albo i dwa razy! ;-)

Trudno o filmie napisać coś złego. Właściwie, to przyznawałbym same plusy: za scenariusz, reżyserię, scenografię, za dobór aktorów i ich grę... Szkoda tylko, że Heatha Ledgera w żadnym filmie już nie zobaczymy. Ale za to czekam na kolejne produkcje z udziałem Lily Cole - nadal nie wiem, czy ona mi się podoba, czy nie... ;-)

Ah i jeszcze jedno. Jak zwykle ogromne brawa dla gościa, który tłumaczył tytuł filmu. Trzeba być niezłym jełopem, żeby z imaginarium zrobić oszukanie diabła. Zwłaszcza, że tytułowy bohater w żadnym momencie diabła nie oszukał. [oklaski!]

Na zachętę, jak zwykle, trailer:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz