Kolejny późnowieczorny seans w kinie Muranów mamy za sobą - tym razem zawiało nas na film "Samotny Mężczyzna" w reżyserii Toma Forda.
Dobry film.
Fabuła zda się wielce banalną - ot jeden dzień z życia smutnego i ponurego geja. Facet, który nie bardzo wie jak i nie bardzo chce żyć próbuje ów czas przeżyć i w jakiś sposób rozliczyć się z przeszłością.
Film świetnie się ogląda - jest wyśmienicie nakręcony i jeszcze lepiej zagrany. W przypadku tej produkcji należy stwierdzić, że dobór aktorów (i to wszystkich, bez wyjątku) był strzałem w dziesiątkę a Colin Firth jest tak bardzo przekonywujący w swej roli, że momentami ma się wrażenie, że to prawdziwe spoglądanie w życie głównego bohatera...
A przy tym całość filmu, mimo niewątpliwych dłużyzn, nie męczy, nie zamula i nie jest nazbyt politycznie poprawna i gejofilna... Bo opowiada o strachu. O beznadziei. Bezsilności. I miłości...
A na zachętę trailer:
Dobry film.
Fabuła zda się wielce banalną - ot jeden dzień z życia smutnego i ponurego geja. Facet, który nie bardzo wie jak i nie bardzo chce żyć próbuje ów czas przeżyć i w jakiś sposób rozliczyć się z przeszłością.
Film świetnie się ogląda - jest wyśmienicie nakręcony i jeszcze lepiej zagrany. W przypadku tej produkcji należy stwierdzić, że dobór aktorów (i to wszystkich, bez wyjątku) był strzałem w dziesiątkę a Colin Firth jest tak bardzo przekonywujący w swej roli, że momentami ma się wrażenie, że to prawdziwe spoglądanie w życie głównego bohatera...
A przy tym całość filmu, mimo niewątpliwych dłużyzn, nie męczy, nie zamula i nie jest nazbyt politycznie poprawna i gejofilna... Bo opowiada o strachu. O beznadziei. Bezsilności. I miłości...
A na zachętę trailer:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz