Z racji tego, że nie ma rzeczy niemożliwych wywiało nas na początku października na Litwę :-) A konkretnie do Wilna. W nieco przedziwnym gronie przypadkowych osób skrzykniętych na portalu goldenline.pl (chwała dziewczynom, które to wszystko zorganizowały!) dotarliśmy w czwartko-piątek nad ranem do celu... A kolejne dwa dni to już łażenie, łażenie i jeszcze raz łażenie :-) I oglądanie, i podziwianie, i zachwycanie... :-)
Nocowaliśmy w dzielnicy Zarzecze (Užupio) w hostelu Filaretai. Prawie centrum zabytkowej starówki czyli bardzo fajna miejscówka. A i miejsce do spania bardzo przyjemne... :-)
Wejście do hostelu.
Samo Zarzecze to tzw. dzielnica artystyczna - mocno zaniedbana ale z sympatycznym klimatem. Dodatkowo jest to też samozwańcza republika ;-) Z własną konstytucją, prezydentem, premierem itp. Nabierająca pełnego kształtu raz w roku, 01.04 :-)
Ładnie tam.
I pomysłowo... (odsyłam -TU- do ichniej konstytucji)
Ładnie tam.
I pomysłowo... (odsyłam -TU- do ichniej konstytucji)
Wilno jest piękne. Takie jesienno-magiczne :-)
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz