wtorek, 13 lipca 2010

Warszawskie ZOO

Pierwszy dzień urlopu minął jeszcze w Warszawie. W ZOO. :-) Kolejne miejsce "odfajkowane" na stołecznej mapie atrakcji. Fajne miejsce :-)
A upał był tak szkaradny, że nawet większość zwierząt zmieniła się w nieruchome, śpiące posągi, zajmujące każdy dostępny skrawek cienia... Nie dziwię się... ;-)











A następnego dnia - do Wrocławia! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz