Pierwszy dzień urlopu minął jeszcze w Warszawie. W ZOO. :-) Kolejne miejsce "odfajkowane" na stołecznej mapie atrakcji. Fajne miejsce :-)
A upał był tak szkaradny, że nawet większość zwierząt zmieniła się w nieruchome, śpiące posągi, zajmujące każdy dostępny skrawek cienia... Nie dziwię się... ;-)
A upał był tak szkaradny, że nawet większość zwierząt zmieniła się w nieruchome, śpiące posągi, zajmujące każdy dostępny skrawek cienia... Nie dziwię się... ;-)
A następnego dnia - do Wrocławia! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz