wtorek, 23 listopada 2010

Rok przestępny

W Warszawie ostatnio festiwal filmowy goni kolejny i można właściwie nie wychodzić z sali kinowej ;-) I bardzo dobrze! Przynajmniej ciekawie można spędzić czas a przy tym obejrzeć trochę dziwnej sztuki...
6. Festiwalu Filmy Świata Ale Kino! też nie odpuściliśmy, bo grzechem zaniechania by to było... :-) I, jak to zwykle bywa, poszliśmy nieco 'na pałę' - bez przesadnego zgłębiania się w recenzje czy zapowiedzi. Ot, skusiło nas kilka zdań na festiwalowej ulotce promocyjnej...

Meksykański "Rok przestępny" okazał się być bardzo dobrym a przy tym bardzo wymagającym filmem. Opowieść o kobiecie, która uprawia z przygodnie poznanym mężczyzną bardzo brutalną erotyczną grę, dzięki której pozbywa się jakiegoś piętna czy nadaje swemu życiu sensu, ogląda się z jakąś taką dziwną fascynacją...
Pierwsze pół seansu to obraz nudnej codzienności głównej bohaterki, której dni zajmują rozmowy przez telefon, pisanie artykułów i cotygodniowe pieprzenie z przypadkowymi facetami. A potem jest już coraz ostrzej - w życie Laury wkracza Arturo i zaczyna być ostro, brutalnie, zwierzęco i bardzo, bardzo seksualnie... Aż do momentu w którym seksualność wykracza daleko poza kanony tzw. "normalności", w którym przekracza granice zdrowego (?) rozsądku...
A wszystko to jest tak nieprawdopodobnie dosłowne. I przy tym tak bardzo, bardzo smutne...

Polecam. Z założeniem, że nie jest to komedia a film przypominający dobrowolny kopniak w głowę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz